niedziela, 20 grudnia 2015

Hello Wrocław!


Cześć,
niedawno byłam na małym wypadzie do Wrocławia ze znajomymi. Było na prawdę świetnie. Musiałam wstać chwilę po 7:00, żeby się wyszykować, bo o 9:00 musiałam być już na miejscu. Z Zuzią i Martyną poszłyśmy na szynobus jadący na dworzec Nadodrze. Po drodze wsiadła do nas jeszcze druga Zuzia, więc czułyśmy się o wiele raźniej. Wysiadłyśmy, po czym poszłyśmy do kiosku kupić 16 biletów na tramwaj... Trochę dużo, nie? Ale tak wyszło, bo każda musiała mieć po 4. Poleciałyśmy na ósemkę i w drogę. Po paru przesiadkach dojechałyśmy w końcu do Magnolii. Tam wstąpiłyśmy do empiku. Kupiłam sobie książkę, za którą nie mam czasu się zabrać. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dam radę dojść chociaż do 2 rozdziału...

Potem poszłyśmy do paru sklepów, ponieważ musiałam kupić sobie jakąś czapkę i szalik. Szalika niestety nie kupiłam, bo wszystkie, które mi się podobały kosztowały 50-70 zł. W końcu zrobiłyśmy się głodne, więc poszłyśmy do KFC. Dopiero wtedy zrozumiałam, że nie pasuję do dużego miasta, bo nawet zwykłego jedzenia nie potrafiłam zamówić. No więc coś tam zamówiłam, zjadłam i poszłyśmy dalej. Po drodze weszłyśmy jeszcze do Starbucksa i wypiłyśmy sobie po kawce. I tu kolejny dowód, że tam nie pasuję - zrobiło mi się niedobrze i mało co nie zwymiotowałam. xD

 W końcu dojechałyśmy do rynku na jarmark świąteczny.




Wybaczcie za jakość, ale zdjęcie robione komórką. :/
Ja pierwsza od lewej :P
Czas minął nam tak szybko, że w końcu musiałyśmy wracać do domu. Szkoda było się rozstawać i skończyć ten dzień, ale przecież jeszcze taki wypad powtórzymy. :)








A tak poza tym, to jak tam u was? Czujecie już tę magię świąt? :D Ja powiesiłam sobie lampki w pokoju i nie mogę się na nie wieczorami napatrzeć. :D Co do szkoły, to nasza klasa urządza jasełka i niestety gram w przedstawieniu. Zgadnijcie kogo... pasterza. Chociaż tyle dobrze, że mogę być pasterką. :P Gramy we wtorek i strasznie się stresuję, bo występujemy przed całą szkołą... CAŁĄ. Eh... jakoś to będzie. Miejmy nadzieję. :)

Pozdrawiam, 
Angie

2 komentarze:

  1. Co do kawy, trzeba bylo sie domyslic ze to nie to samo co Inka i bedzie strasznie gorzka (no chyba ze lubisz kawe, ale jakims cudem ta ze Starbucksa Ci nie smakuje, ja tam nawet Inki nie lubie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze wiedziałam, że kawa nie będzie smakować jak popularna Inka. ;) I nie wystraszyłam się tego, że jest gorzka, tylko za słodka! :D Zrobiło mi się nie dobrze od nadmiaru cukru... cóż, to chyba był zły pomysł żeby zamawiać kawę waniliową z bitą śmietaną. ;D :P

      Usuń

Napisany przez Ciebie komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dla Ciebie to tylko napisanie paru słów, a dla mnie to ważna opinia na temat mojego bloga. Proszę, byś nie używał/a wulgaryzmów, nie przeklinał/a, a jeśli Twój komentarz będzie niezrozumiały, zostanie usunięty. Dzięki za poświęcony czas. :)