środa, 19 listopada 2014

Misja?

Cześć,

tak, wiem dawno nie było posta. :/ Ale zapewne sami wiecie jak to jest w roku szkolnym... Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła.
Ostatnio byłam na urodzinach moich koleżanek. Na obydwóch imprezach było świetnie. :D Dzisiaj zaś była klientka w sprawie mieszkania. Bardzo miła, jak zobaczyła tylko Rudusia i Olesia to oczywiście "O jejku! Jakie one śliczne!". xD Powiedziała potem, że do tej pory to najładniejsze mieszkanie ze wszystkich, które oglądała. Może będzie szansa na wyprowadzkę? Już sama do końca nie wiem czy chciałabym się wyprowadzać. No ale z innej strony już wolę być na "swoim", a nie mieszkać przez ścianę z innymi ludźmi. Tylko to wieś... niby spokój i odpoczynek, ale po dłuższym czasie nudy. Nie masz się z kim umówić na "miasto" itp. 
No to teraz może do tematu posta. Ostatnio u nas w szkole była taka dziewczyna. Opowiadała nam o Palestynie i o takim "domu starców", w którym pracowała. Lekcja tak bardzo mnie wciągnęła, że na innych nie mogłam myśleć. :D Ja z Zuzią zostałyśmy jeszcze pod koniec i z nią pogadałyśmy. Pokazała nam kobiety, którymi się opiekowała. (Jest tam większość kobiet ponieważ tam mniej się szanuje tą płeć. Myślą też, jeżeli na człowieka "spadnie" nieszczęście, czyli np. będzie niepełnosprawny fizycznie bądź umysłowo to kara od Boga. A przecież w tamtych rejonach każdy chce pokazać swoją rodzinę jako bogobojną, bardzo wierzącą i pokazującą, że Bóg ich kocha.) Jedną z nich była taka bardzo malutka "Babunia". Mówiły tak na nią, ponieważ zawsze każdemu doradzała, była kochana i zawsze uśmiechnięta. Lub np. opowiadała jak pewną dziewczynę chciały nauczyć słowa "Kocham cię". Dla niej sylaba "ko" była za trudna do wymówienia i co chwilę gadała "Cham cię". :D Od tamtego spotkania pomyślałam, że może do tego zostałam stworzona? Do pomagania ludziom bądź wszystkim istotom żywym potrzebujących pomocy? Powiedziałam mojej mamie, że myślę o wyjechaniu w przyszłości do Palestyny, Afryki itp. Mamie się trochę przykro zrobiło, ale nie dziwię się jej. Chyba sama bym bez moich rodziców nie wytrzymała. W każdym bądź razie od dawna czuję, że chcę pomagać i raczej to w życiu będę robić. A wy, kim chcielibyście kiedyś być lub jesteście? :)

Pozdrawiam,
Angie