niedziela, 21 czerwca 2015

Nie trać nadziei zbyt szybko, bo ta zawsze umiera ostatnia.

Cześć,
sporo czasu mnie tu nie było, bo aż około trzech miesięcy. Wiem, strasznie zaniedbałam bloga, ale tylko dlatego, że w moim życiu zaszły przełomowe zmiany. Wyprowadziłam się. Tak, wiem, to tak pięknie brzmi... Jestem na swoim, mam swój dom. Rok temu nawet bym nie myślała, że mogę zamieszkać na wsi. To raczej byłoby coś nienormalnego... Ale wierzyłam aż do końca, że się uda i się udało!

     Ale to nie jedyna zmiana. Wiadomo zaczęłam wszystko od nowa itp., ale zyskałam nową przyjaciółkę - Tosię. Jest wspaniała, ale czasami nieznośna. Mam wrażenie, że ma ADHD. Ale jest szczeniakiem, jakby cały czas siedziała w miejscu i nic by nie robiła, to bardziej bym się martwiła. Koty w nowym domu zaklimatyzowały się już w pierwszych dniach, co było naprawdę niesamowite. Nie spodziewałam się tego po nich. Zapewne spytacie, a co ze mną, czy ja też tak szybko się przyzwyczaiłam? Odpowiedź brzmi: nie. Dopiero po miesiącu zrozumiałam, że to mój dom. Tylko mój. Zdjęcia domu postaram wam się wstawić w następnym poście.

 
   A teraz mój piękny wiejski krajobraz:











 A w piątek już zakończenie roku szkolnego. Z jednej strony to super, ale z drugiej to nie... Odchodzi z naszej klasy nasza koleżanka, bez której nie będzie w przyszłym roku tak samo. Ale miejmy chociaż nadzieję, że wakacje wszystkim się udadzą!





 Pozdrawiam,

Angie