niedziela, 9 września 2012

Powołanie

Witajcie kociarze, kociary!
Jak tam u Was? U mnie dobrze.
Ostatnio poczułam coś bardzo dziwnego... Zaczęło się od tamtego dnia (...): [HARFA]
Odprowadziłam moją koleżankę do domu ze szkoły. Potem, ze swojego podwórka zaczął piszczeć taki śliczny Maltańczyk. (Pies) Tak mnie lizał, machał ogonkiem. Był taki kochany i tak jakby posłuszny. Umiałam wyczytać jego charakter w tych ślicznych psich oczkach. Gdy odeszłam parę kroków od niego, zaczął wyć i jeszcze bardziej piszczeć. Strasznie mnie serce bolało i musiałam się wrócić. Głaskałam go po główce i mówiłam: " Nie piszcz za mną, po prostu muszę iść, bo nie zdążę do domu. Pa pa! Niedługo się spotkamy! " Gdy potem znowu odeszłam parę kroków, przestał już piszczeć. Po prostu tak, jakby mnie posłuchał i zrozumiał. Gdy szłam do domu myślałam sobie, że fajnie by było mieć psa, albo fajnie by było mieć masę psów w gabinecie weterynaryjnym, w moim gabinecie weterynaryjnym i leczyć je! Myślałam, jaka to by była wielka frajda... Przyszłam w końcu do domu i siadłam na podłodze w butach i plecaku. Powiedziałam sobie: "Jejku, ja muszę zostać weterynarzem, ja muszę leczyć zwierzęta i im pomagać! Ja muszę iść na studia i studiować weterynarię! Inaczej być nie może!  Ojcze, pomóż mi przejść tą trudną drogę pełną pułapek, aż w końcu osiągnę i dotrę do celu! Amen." Po prostu tak jakbym dostała powołanie i wiem co w życiu będę robić z pasją. Pomyślałam sobie, że będę zarabiać pieniądze dzięki mojej pasji, czyli moja praca to będzie moja pasja. No i jak dużo zarobię i uzbieram będę mogła wybudować sobie domek, potem założyć rodzinę i będę pracować aż do emerytury. Tyle lat będę leczyć zwierzęta. Wiem, że czasami będą trudne chwile, na przykład będę musiała uśpić jakiegoś pupila, ale będę wtedy wiedziała, że robię to dla jego dobra, że się już męczył. Wiem, to ciężki temat.
Zrobiłam już nawet taki jakby projekt mojego gabinetu:


No dobra, to tyle na dziś.

Pozdrawiamy!

Wasi Ania i Rudi.

1 komentarz:

  1. A nie powinno być ,, Nasz gabinet weterynaryjny " ? :D Zapraszam do nowego postu u mnie !

    A co do tego psa, psy wyczuwają nasze emocje.
    Jeśli się rozpłaczesz pies będzie przy tobie czuwał . Jeśli jesteś szczęśliwa to pies wie co ma robić.
    Natomiast jeśli zależy Ci na tym aby pies czekał na Ciebie bo ty do niego na pewno przyjdziesz to on na pewno to zrozumie i poczeka. Uwierz, psy takie są.
    Nigdy nie zrozumiemy ich psychiki. Nigdy nie odkryjemy jak one to robią. Mój Rufi np. w nocy gdy w innym województwie była trąba powietrzna to latał po domu. Czuł niebezpieczeństwo.
    Także jeśli ten piesek Cię polub znaczy, że zrozumie i myśli o tobie dzień i noc.

    OdpowiedzUsuń

Napisany przez Ciebie komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dla Ciebie to tylko napisanie paru słów, a dla mnie to ważna opinia na temat mojego bloga. Proszę, byś nie używał/a wulgaryzmów, nie przeklinał/a, a jeśli Twój komentarz będzie niezrozumiały, zostanie usunięty. Dzięki za poświęcony czas. :)